Komentarze: 17
Doszłam do wniosku, że mam jakąś chorobę, żadną grypę, nic w tym stylu, fizycznie jest ze mną wszystko w porządku, no prócz stopy na której mam gigantyczny odcisk od moich kochanych cichobiegow...chodzi o moją psychikę...otóż coś mi jest, ale jeszcze nie rozszyfrowałam co!jestem małym psycholkiem, tyle że nie zagrażam społeczeństwu, a raczej sobie...nie sobie też nie!chyba?Otóż problem leży w tym że ja już nic nie wiem ...nie wiem jak jestem, Gdyby tak postawic mnie w jakiejś sytuacji to za każdym razem mogę postapić inaczej, to zależy od chwili, od humoru, od pogody od wszystkiego.Troche się tego boję, bo nigdy nie wiem co mi przyjdzie do głowy,jak zareaguję czy odbije mi szajba lub coś w tym stylu..Sama dla siebie jestem zagadką...musze sobie poukładać wszystkie półki mojej psychiki....
Teraz jadę w plener, za miasto do koleżanki...może świeże powietrze rozjaśni mi umysł :-) na chwile obecną mam dosyć miasta...a widziałam dziś 2 wielbłądy...serio!!!!!!cyrk przyjechał.....